14/09/2017, 11:55
Siema. Mam na imię Łukasz i jestem związany z Wrocławiem. Wszedłem na to forum, bo uznałem, że czas zacząć realizować marzenie z dzieciństwa o posiadaniu własnej maszyny
Pierwszy raz zagrałem na fliperze w 1991 roku w Belgii, a później ok 1996-1997 spędzałem prawie każde popołudnie przy Wyspie Gilligana, kiedy wracając codziennie z podstawówki zachodziłem do wiejskiego baru i godzinami. Nie lada wyzwaniem było codziennie załatwienie 2PLN na jeden kredyt, ale to, żeby mnie ojciec nie zobaczył w miejscu rozpusty alkoholowej
W międzyczasie były inne maszyny na których sie grywało.... Pamiętam jak na wakacjach nad jeziorem Nyskim w pierwszy dzień przegrałem całą kasę na automacie, którą miałem na przeznaczone na wszystkie rozrywki na całytydzień Muszę gdzieś znależć zdjęcie tej maszyny :mrgreen:
No i później maszyny odeszły w odstawkę, myślałem że na zawsze.
Ale iskra pasji nie zgasła. W tamtym roku będąc nad morzem z córką w Pobierowie znaleźliśmy dwie maszyny (a w ostatni dzień trzecią) i młodzieńcze wspomnienia wróciły Pomyślałem, że muszę mieć chociaż jedną w domu.
W listopadzie 2017 roku moja żona zrobiła mi prezent urodzinowy i zabrała mnie do Krakowa (wiadomo gdzie ) Nie spodziewałem się, że w Polsce jest raj Ostatnio ponownie odwiedziłem to miejsce z dzieckiem na cały dzień i myślałem, że będę miał dość. Ale nie, nie przeszło mi :-P
Więc witam wszystkich pasjonatów.
Pierwszy raz zagrałem na fliperze w 1991 roku w Belgii, a później ok 1996-1997 spędzałem prawie każde popołudnie przy Wyspie Gilligana, kiedy wracając codziennie z podstawówki zachodziłem do wiejskiego baru i godzinami. Nie lada wyzwaniem było codziennie załatwienie 2PLN na jeden kredyt, ale to, żeby mnie ojciec nie zobaczył w miejscu rozpusty alkoholowej
W międzyczasie były inne maszyny na których sie grywało.... Pamiętam jak na wakacjach nad jeziorem Nyskim w pierwszy dzień przegrałem całą kasę na automacie, którą miałem na przeznaczone na wszystkie rozrywki na całytydzień Muszę gdzieś znależć zdjęcie tej maszyny :mrgreen:
No i później maszyny odeszły w odstawkę, myślałem że na zawsze.
Ale iskra pasji nie zgasła. W tamtym roku będąc nad morzem z córką w Pobierowie znaleźliśmy dwie maszyny (a w ostatni dzień trzecią) i młodzieńcze wspomnienia wróciły Pomyślałem, że muszę mieć chociaż jedną w domu.
W listopadzie 2017 roku moja żona zrobiła mi prezent urodzinowy i zabrała mnie do Krakowa (wiadomo gdzie ) Nie spodziewałem się, że w Polsce jest raj Ostatnio ponownie odwiedziłem to miejsce z dzieckiem na cały dzień i myślałem, że będę miał dość. Ale nie, nie przeszło mi :-P
Więc witam wszystkich pasjonatów.