16/02/2021, 22:27
(15/02/2021, 15:49)NEX napisał(a): Kolekcjonerem nigdy nie byłem, samo posiadanie flippera nigdy nie jarało mnie tak jak gra
NEX dzięki za opinię. W zasadzie posiadanie własnej maszyny lub maszyn ma sens jeśli lubisz zarówno na nich grać jak i je konserwować (mam na myśli liczne, najczęściej drobne naprawy). W zasadzie są tacy którzy wolą je naprawiać lub modyfikować niż na nich grać.
Na pewno posiadanie własnych maszyn ma tę przewagę, że jak o nie dbasz to są w dobrej kondycji co sprawia że gra to przyjemność. W salonach gier różnie to bywa, choć uważam że Muzea w Krakowie i Warszawie dają radę.
Kilka ciekawszych cytatów wg wątku z forum który omawiam:
Użytkownik too-many-pins twierdzi że „jeśli masz wystarczająco dużo pieniędzy na nową maszynę to radzi aby zamiast niej kupić 3 lub 4 starsze maszyny”, wymieniając przy tym PINBOT, F-14, Diner i Firepower. Dodaje że „jedna maszyna nie da ci tyle radości co posiadanie kilku”. „Każdy użytkownik jednego flippera ci powie, że znudziła im się dość szybko”. „Nic nie zastąpi różnorodności w tym wypadku” co too-many-pins napisał z własnego doświadczenia.
Radium napisał, że lubi po prostu kolekcjonować pinballe. Świetne jest to że mając kolekcję możesz na nich grać, naprawiać, modernizować, zaoferować komuś i sprzedać – przy odrobinie szczęścia nie stracić na tym a wręcz przeciwnie. To właśnie uwielbia w tym hobby.
Najbardziej filozoficznie do tematu podszedł Indusguys:
„Pinball da Ci przyjemność. Przyjemność nie jest równoznaczna ze szczęściem. Spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi grając w pinball może przynieść wielką satysfakcję, która potencjalnie może prowadzić do wzrostu szczęścia”.
cooked71 sugeruje że pogoń za szczęściem posiadacza flipperów nigdy się nie zakończy, na dowód podaje wzór ?
„SZCZĘŚCIE = ilość pinballi które aktualnie posiadasz +1”
W zasadzie wyrażenie po prawej stornie równości to „nieskończoność”